Poza tym zasłynął również jako literat.
Z Januszem ”krawcem” Wiśniewskim, spotkali się lekarze i farmaceuci z koła nr 8 Stowarzyszenia Oficerów Marynarki Wojennej w Gdyni.
Frekwencja jak to ostatnimi czasy bywa nie dopisała. Może to sprawa aury zimowej, a więc czas dla seniorów niesprzyjający, bo młodsi koledzy „po zawodzie” zajęci są zarabianiem ‘pieniądzorów”, wobec czego nie garną się do działalności społecznej. Szkoda, bo interesujących zdarzeń w kole nie brakuje, a bliższe poznanie osobowości krawca i pisarza w jednej postaci było fascynujące.
Pierwszym słynnym polskim krawcem — pisarzem był oczywiście Władysław Reymont, noblista. W zawodzie cechowym dotarł jednak jedynie do czeladnika.
Przed mistrzem krawieckim Januszem Wiśniewskim, laury literackie zapewne jeszcze się zdarzą, bo jego trzytomowa powieść „skrojona na miarę” jest znakomicie opowiedzianą historią życia w polskich realiach PRL i III Rzeczypospolitej. Jest to w znacznej części rzeczywistość wymyślona, ale napisana tak fantastycznym językiem, że po przeczytaniu kilkunastu stron trudno oderwać się, zanim nie doczyta się do ostatniej strony.
Okazało się też, że nasz gość jest znakomitym gawędziarzem, błyskotliwym dyskutantem, dowcipnie odpowiadającym na zadawane pytania.
Spotkanie od początku prowadzone było niekonwencjonalnie. Zadawane pytania i refleksje powodowały błyskotliwe odpowiedzi tworząc znakomitą atmosferę, na luzie i z humorem.
Janusz „krawiec” Wiśniewski, jak widnieje autorski podpis na okładce książki, od początku usiłował skierować tematy na literaturę, ale obecność sympatyków koła, głównie kobiet z naszych rodzin, skupiły się na problemach i ciekawostkach związanych z uprawianym do dziś zawodem krawca, mimo wieku emerytalnego.
Kontakty zawodowe z takimi znakomitościami jak Śp. prezydent Lech Kaczyński, premier Leszek Miller, Śp. Admirał Romuald Waga, słynny amerykański aktor filmów akcji Steven Seagal to tylko kilka nazwisk, którym nasz gość szył „garnitury na miarę”. Nic dziwnego, że sporo było pytań łącznie z niedyskretnymi np. o ceny garniturów i materiałów, z których one były szyte.
Nie na wszystkie Janusz „ krawiec” Wiśniewski chciał odpowiadać precyzyjnie. Częściowo tłumaczył to tajemnicą zawodową, ale na dużo z nich odpowiedział satysfakcjonująco. Opowiedział również o swoich przeżyciach rodzinnych, wojennych, jako warszawiak, którego ojciec powstaniec, zginął w obozie, w Dachau w kilka dni po wyzwoleniu.
Miłą niespodzianką był gest w stosunku do nas, że pierwszy tom ze swojej trzytomowej sagi, liczący kilkaset stron podarował każdemu uczestnikowi wieczoru z sympatycznym wpisem autora. Na dodatek przeczytał kilkanaście ostatnio napisanych wierszy. Dowcipnych, aktualnych tzw. „na czasie”, wzbudzając tym aprobatę i śmiech z celnych, jędrnych, satyrycznych rymowanych stwierdzeń, co w dobie współczesnej rzadko się zdarza i jest świadectwem rzeczywistego talentu twórcy.
Nic dziwnego, że na zakończenie spotkania poza piękną różą i szampanem został obdarowany burzą oklasków a komentarze szczególnie Pań, wzbudziły u wielu z nas nieco zazdrości.
Z sympatią przyjął zaproszenie (obowiązkowo, aby przybył ze swoją nieobecną na spotkaniu małżonką) na trzecie już nieformalne spotkanie, na łonie natury, „przy leczniczych drinkach” w lipcu b. roku, do uroczej posiadłości tuż przy lesie, kolegi Bogdana Horały w Leśniewie k. Pucka.
Z innych tematów, ustalono też listę delegatów na kwietniowy zjazd SOMW, kolega Zygmunt Bauć przedstawił rozliczenie finansowe za 2014 rok, oraz omówiono marcowe uroczystości w kole z okazji dnia kobiet, które tym razem odbędą się również w klubie ‘Riwiera” w pierwszą środę czwartego marca o godz. 17.00.
Tekst i zdjęcia Zbigniew Jabłoński