Może przesadzam, ale coś chyba w tym jest, że od kilku lat we wrześniu członkowie koła lekarzy i farmaceutów ( nr 8) Stowarzyszenia Oficerów MW spotykają się w Barłominie w pasiece u państwa Bargańskich na tzw. „Miodach”. Na spotkaniu zajadamy się pysznymi wypiekami młodej pani Bargańskiej popijając pitnym miodem, kawą, herbatą, czy mineralną wodą, jednocześnie wsłuchując się w barwne opowieści o życiu pszczół, ich zwyczajach, ciekawostkach zaobserwowanych przez bartników, a na zakończenie towarzyskiego „meetingu”, kupując spore ilości miodu wyprodukowanego prosto u producenta, będąc pewnym najwyższej jakości kupowanego produktu. W tym roku, podobnie jak i w latach poprzednich, organizatorem i duszą spotkania był kmdr dr med. Wojciech Grzywński. Przeprowadził konkurs wiedzy o pszczelarstwie, zręcznie wplatając w dowcipne ciekawostki sporą wiedzę w ww. sprawie, jednocześnie sponsorując cenne nagrody dla zwycięzców.
Wśród obecnych znalazło się kilka osób znakomicie zorientowanych w tajemnicach produkcji miodu, życiu pszczół, ich systemu zbiorowego życia, zwyczajów i tajemnic ciągle jeszcze odkrywanych przez uczonych i pasjonatów pszczelarstwa.
Dowiedzieć się więc mogliśmy o organizacji życia wewnątrz ula, roli matki, robotnic, trutni, odległości, którą pokonują robotnice od miejsca zebrania nektaru do ula i ilości przelotów w zależności od warunków pogodowych, języku, którym posługują się te wspaniałe owady, oraz ich roli w życiu ludzi. Cytowane było również słynne powiedzenie Alberta Einsteina: „Jeśli zginie ostatnia pszczoła to ludzkości zostaną 4 lata życia” – i bynajmniej nie chodzi tu o „bzykanie”, dodał filuternie mrużąc oko, dowcipny Gość.
Sprawa jest poważna, bo bez „krzyżowego zapylania” drzewa przestałyby rodzić owoce, wiele upraw roślinnych wyginęłoby, a zapasów żywności dla ludzi i zwierząt starczyłoby na zaledwie kilka lat. Pełne refleksyjnego niepokoju były słowa, że powinniśmy zadbać, aby pszczoły miały możliwość przeżycia i rozwoju, w interesie ludzkości. Wbrew zdrowemu rozsądkowi i z braku podstawowej wiedzy np. ekolodzy protestują przeciw wywożeniu uli do puszczy Białowieskiej. Zakrawa to na działania, delikatnie mówiąc, samobójcze dla natury, na celowym lub nieświadomym manipulowaniu nieodpowiedzialnych grup w naszym społeczeństwie...(!)
Żywo dyskutowano o coraz głośniejszych problemach produkcji prawdziwego ( nie oszukanego) miodu, chorobach pszczół, karmieniu ich antybiotykami (np. w Chinach), powolnego zmniejszania liczby rojów, problemach z chemizacją rolnictwa, problemach, które powodują ginięcie pszczół. Wspominano też o organizacji Polskiego Związku Pszczelarzy, i zjeździe pszczelarzy w Gdyni w roku 1995, po którym na „ Kamiennej Górze” pozostał pamiątkowy kamień. Przypomniano też o nieżyjącym już, najsłynniejszym polskim bartniku, księdzu dr. Henryku OSTACHU z Kamiannej, byłym prezesie Światowego Związku Pszczelarzy.
Członkowie Koła wraz z Gośćmi, których koło nr 8 ma coraz więcej, czuli się w gościnnym domu państwa Bargańskich doskonale. Krótki pokaz multimedialny zdjęć z płyty DVD z poprzednich dwóch lat miodowych spotkań ( z podkładem muzycznym) przygotował kmdr lek. med. Zbigniew Jabłoński a zakup cennego szlachetnego produktu pszczół zakończył kolejne miodowe spotkanie.
Na prowokacyjne pytanie: czy warto się spotykać w tym gronie co rok, odpowiedź była jednoznaczna: TAK. Jeśli gospodarze nie będą przeciwni, przyjedziemy ponownie. Tak więc tradycja i słodycz pszczelego produktu integruje społeczność Koła nr 8, podobnie jak inna impreza: „Pieczony dzik” organizowany każdego roku w czerwcu w leśniczówce Paraszynek.
Zatem do zobaczenia za rok.