Znałem Go dobrze, może lepiej niż inni, ponieważ tak się złożyło, że nasze żołnierskie losy od przysięgi w WSMW w 1968 roku do czasu rozwiązania 2. Brygady, jednostki w której razem służyliśmy, pozwoliły przez 24 lata na dogłębne wzajemne poznanie się. Wiesiek jako mechanik okrętowy dał się poznać jako profesjonalista w swoim fachu, przy tym jako dobry człowiek w szerokim tego słowa znaczeniu. Lubiany w środowisku brygady za odwagę wyrażania swoich myśli często sprzecznych z obowiązującą linią, co nie przeszkodziło mu awansować w pionie technicznym na najwyższe stanowisko w jednostce, jakim była funkcja zastępcy dowódcy Brygady do spraw technicznych. Po odejściu do cywila pracował na kierowniczych stanowiskach w prywatnych spółkach związanych z motoryzacją oraz przemysłem okrętowym. Nigdy nie zapominał o kolegach i jak wcześniej, kiedy jeszcze był w mundurze zawsze można było na niego liczyć. Jego niespodziewana śmierć, mimo poważnej choroby, z którą walczył od lat, jest dla nas bolesnym ciosem. Utraciliśmy przyjaciela, kolegę, a nade wszystko wspaniałego współtowarzysza wspólnej służby w Marynarce Wojennej.
Cześć Jego pamięci!