Sprawą omawianą również na zebraniu czerwcowym była książka kol. Janusza Szelugi p.t. „Przypalanie Czarowników”, opisująca działalność lekarzy psychiatrów ( autor nazywa ich czarodziejami), którzy w sposób nietypowy i niedostępny dla innych specjalności lekarskich wchodzą głęboko w psychiczne zakątki myślenia i interpretacji zjawisk realistycznych pacjentów w tym i innych lekarzy. Podpisując się pseudonimem Janusz Czarownik ( jako jeden z oskarżanych o korupcję lekarzy) autor usiłuje zrozumieć motywy codziennej działalności zawodowej, wcielić się niejako w procesy myślowe oskarżonych i odpowiedzieć na podstawowe pytania: odpowiedzialności indywidualnej każdego z rozpatrywanych pacjentów (jakże często niesłusznie używa się tu pojęcia tzw. „przypadków”). Bo przecież za każdą decyzją lekarza kryje się człowiek, jego dalsze postępowanie, a niejednokrotnie los jego i jego najbliższych. I o takich szczególnych sprawach traktuje ta książka, której każdy rozdział opatrzony jest dodatkową krótką formą wiersza lub aforyzmu podpisywaną jako myśl „poety Sindbada”.
Specyficznym wakacyjnym, bo lipcowym spotkaniem kolegów i przyjaciół Koła był integracyjny (już trzeci) wyjazd w teren do kol. Bogdana Horały do Leśniewa k. Pucka. Żona kolegi Bogdana Elżbieta, w niecodzienny sposób potraktowała gości, serwując zamiast zaplanowanego prostego grilla, znakomite, wyszukane, bardzo smaczne potrawy, zaczynając od ciast po pieczone kurczaki, wyprodukowane domowym sposobem pieczywo i „lecznicze nalewki”. Uczestnicy wyjazdowego forum z tematem wspomnień służby w oddziałach ONZ zrewanżowali się pokazując wiele ciekawych gadżetów z krajów, w których pełnili swoje misje ( Liban, Egipt, Arabia Saudyjska) wspominając przy tym kolegów, którzy już odeszli na wieczną wachtę. Kolega Jurek Tomaszewski zorganizował losowanie obdarowując panie oryginalnymi wyrobami z muszelek zbieranych podczas misji w Egipcie. Oczywiście było i wspólne zdjęcie oraz występ artystyczny przyjaciela domu Lecha Drzazgi (uniwersalnego muzyka i piosenkarza) z... jednoosobowej kapeli pod nazwą „Ja kapela”, którego talent w pełni docenili uczestnicy obdarzając go gromkimi brawami. Podczas spotkania kolega Zygmunt Bauć zgodnie z zapowiedzią sprzed roku przywiózł i zaprezentował danie z wykwintnej francuskiej kuchni, chociaż z polskim produktem podstawowym czyli: „Ślimakami Winniczkami”. Opisał sposób przyrządzania, podawania, no i praktycznej konsumpcji. Nie obyło się bez przypuszczeń (z przymrużeniem oka), że pochodzą one z restauracji „Sowa i przyjaciele”.
Kolega Wojciech Grzywiński przypomniał wyjazdowy „meeting” 6-go września (sobota godz. 16.00), tradycyjnie w Barłominie u państwa Bargańskich - w pasiecie. Na zakończenie spotkania z życzeniami wypoczynku i sympatycznych doznań podczas wakacyjnej przerwy wystąpił prezes Koła kol. Zbigniew Jabłoński.