Janusz Szeluga urodził się w Kutnie 25.07.1947. W latach 1954-1961 r. uczęszczał do szkoły podstawowej w Krośniewicach. Naukę kontynuował w II LO w Kutnie. Po uzyskaniu matury w 1964 zdał egzaminy do Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi gdzie studiował medycynę na VII kursie, po ukończeniu którego w 1970 roku uzyskał dyplom lekarza i pierwsze gwiazdki oficerskie. Staż podyplomowy odbył w latach 1970-1972 w 7. Szpitalu Marynarki Wojennej w Oliwie.
Po stażu otrzymał przydział na stanowisko lekarza Izby Chorych w 7. Pułku Myśliwsko-Szturmowym w Siemirowicach. Już w czasie studiów był aktywnym członkiem Studenckiego Koła Naukowego Psychiatrii.
Z uwagi na zainteresowania po trzech latach został przeniesiony do Oddziału Psychiatrycznego 7. Szpitala Mar. Woj. w Oliwie. Pierwszy stopień specjalizacji uzyskał w 1976 a drugi w 1979 roku.
W 1981roku został przeniesiony do RWKL przy 7. Szpitalu MW.
Jako lekarz uczestniczył w rejsie do Ameryki Południowej, podczas którego zebrał materiał badawczy do rozprawy doktorskiej. Innym ważnym aspektem tej podróży było spotkanie z kulturą Inków oraz słynnym zielarzem ojcem Edmundem Szeligą wybitnym znawcą działania leczniczego roślin andyjskich zwłaszcza Vilkacory.
W 1984 r. obronił pracę doktorską, której promotorem był płk prof. dr hab. med. Zdzisław Rydzyński naczelny psychiatra WP, twórca nowoczesnej psychiatrii wojskowej oraz orzecznictwa Wojskowo-Psychiatrycznego.
Dr nauk med. Janusz Szeluga poza pracą w orzecznictwie wojskowo-lekarskim pracował w Oddziale Psychiatrycznym i w Poradni Zdrowia Psychicznego 7. Szpitala MW. Głęboka wiedza i doświadczenie
w tym zakresie uczyniło go ekspertem w sporządzaniu opinii sądowo-lekarskich, które wykonywał na zlecenie prokuratury i sądów. Dzięki jego opiniom wielu opozycjonistów w stanie wojennym uniknęło aresztowania. Była wśród nich słynna podróżniczka Teresa Remiszewska.
Po odejściu do rezerwy dr med. Janusz Szeluga pracował w Instytucie Medycyny Morskiej i Tropikalnej. Razem z dr. hab. med. Januszem Masłowskim neurologiem i psychiatrą badał wpływ szkodliwych warunków pracy marynarzy na zaburzenia psychiczne. Była to kontynuacja jego pracy doktorskiej p.t.„STUDIUM STANU PSYCHICZNEGO ZAŁOGI W REJSIE DŁUGOTERMINOWYM".
W tym okresie prowadził równolegle Pracownię Elektroencefalografii oraz zaburzeń snu. Ponad to pracował, jako lekarz psychiatra w Spółdzielni Lekarskiej w Trójmieście, w Chojnicach, lecznictwie otwartym w Gniewie
i Ostródzie. Dyżurował w Oddziale Odwykowym i Detoksykacji w Szpitalu Psychiatrycznym na Srebrzysku oraz w Człuchowie. W ostatnich latach był założycielem „Dziennego Oddziału Psychoterapii
I Zaburzeń Nerwicowych" na terenie Portu Wojennego w Gdyni-Oksywiu.
Służył swoim pacjentom wiedzą i radą z ogromną empatią, mimo błyskawicznie rozwijającej się nieuleczalnej choroby, której był świadomy przewidując jej przebieg do nieuchronnego końca. Był lekarzem życzliwym, cierpliwym, o dużej kulturze osobistej i ujmującym sposobie reagowania
w sytuacjach stresowych. Jak twierdził udzielił około 155 tys. porad.
Był kontynuatorem Psychiatrii Organicznej i Biologicznej. Kładł akcent na ważny wpływ szkodliwego środowiska i zbyt szybki postęp cywilizacyjny (techniczny) z zanikaniem humanizmu w praktycznej medycynie. Miał podejście holistyczne. Uważał, że leczenie „Somy" bez „Psyche" jest błędne i daje złe wyniki.
Prócz farmakoterapii stosował różne techniki i metody psychoterapii. Był jednym z nielicznych psychiatrów, którzy wśród zaburzeń psychicznych szukali normalności. W leczeniu stosował metody i techniki stymulacji dobrane indywidualnie, bo każdy człowiek jest inny i jego sposób reakcji na chorobę jest różny. Stosował m.in. hipnozę, techniki behawioralne, trening autogenny. Był wykładowcą w UG i w WSNH.
Był znawcą choroby alkoholowej. Wskazywał na szkodliwy wpływ alkoholu na płód.
W Zespole „Płodu alkoholowego" podkreślał, że przenosi się on na pokolenia poprzez multiplikację genów. W tym temacie był współorganizatorem konferencji naukowej w Ostródzie w 2010 roku. Koordynował społecznie pracę
w Stowarzyszeniu "Krąg" niosącą pomoc osobom ulegającym przemocy. Opublikował około 50 artykułów w piśmiennictwie fachowym. Miał stałą rubrykę ekspercką w czasopiśmie „Żyjmy Długo", komentował wydarzenia psychospołeczne w „Dzienniku Bałtyckim". Opublikował kilka książek m.in. w 2014 r. „Przypalanie Czarowników"(pod pseudonimem Janusz Czarownik). Na kilka miesięcy przed śmiercią wydał „HERMENEUTYKĘ MIŁOŚCI". Miał śmiałe, oryginalne poglądy, które umiał merytorycznie obronić. Patrząc wstecz na jego działalność można zadać retoryczne pytanie: „Czymże jest życie: przemijającym bytem? chwilą, w której liczy się niepospolita jakość, a nie pospolita ilość"?
Był człowiekiem głodnym wiedzy, ciągle w drodze. Dwukrotnie był w Peru, siedmiokrotnie w Indiach. Poznając inne religie, kultury, obyczaje, budował tolerancyjne spojrzenie, na świat. Roman Warszewski znany podróżnik i pisarz mówił o nim, że „Przerzucał kładki, budował mosty, żeby ludzie mogli się lepiej porozumieć, doceniać swą wartość w odmienności". Interesował się preegzystencją, kulturą i wierzeniami pogan zamieszkujących Warmię. Swoje spostrzeżenia zawarł w książeczce na ten temat. Jego credem było zdanie: „Żyj w zgodzie z sobą, z naturą i otoczeniem a życie samo włoży Ci na skronie laurowy wieniec".
Był samoukiem w malarstwie. Swoje prace prezentował na Wystawach Lekarzy Artystów. Uprawiał olej, akwarelę, rysunek ołówkiem. Jego ulubioną formą był miedzioryt z kolażem o tematyce morskiej oraz motyw człowieka witruwiańskiego Leonardo da Vinci ozdobionego własną maksymą. Był współzałożycielem Stowarzyszenia Absolwentów Wojskowej Akademii Medycznej. Na konferencjach oraz Zebraniach Koła lekarzy i Farmaceutów Stowarzyszenia Oficerów Marynarki Wojennej prezentował referaty naukowe.
W latch1995-1998 pracował, jako wolontariusz w Zakładzie Medycyny Morskiej i Tropikalnej uzyskując specjalizacje II stopnia w ww. dziedzinie. Jest autorem definicji „życzliwego psychiatry". Służył wiedzą lekarską ofiarom "Grudnia 1970" oraz ofiarom zsyłki na Sybir. Uprawiał żeglarstwo, windsurfing, lubił wycieczki piesze i rowerowe, robił mnóstwo zdjęć i krótkich filmów, które zamieszczał na forach internetowych.
Żegnamy go na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni-Oksywiu w słoneczny, chociaż zaśnieżony dzień 13 lutego 2021 roku w jego ostatniej wędrówce ziemskiej słowami:
„NA DNIE ROZPACZY WSKRZESZAĆ SIŁĘ I MOTYW. UMIEĆ ODNALEŹĆ PIĘKNO POD SZATĄ BRZYDOTY. WIERZYĆ, ŻE PONAD SMOGIEM JEST CZYSTY BŁĘKIT NIEBA I PRZYDAĆ ŻYCIU SENS GŁĘBSZY, NIŻ ZJADANIE CHLEBA"
Dziękujemy Ci Januszu, że byłeś z nami.
CZEŚĆ TWOJEJ PAMIĘCI!
gs