Jerzy Kruk urodził się 19 lutego 1937 roku w miejscowości Świerszczów w powiecie Hrubieszowskim
w rodzinie wojskowej. Miał czworo rodzeństwa, z czego dwoje zmarło. Ojciec będąc oficerem Wojska Polskiego – w stopniu majora trzymał w domu dyscyplinę w połączeniu z moralnością wojskową.
Jerzy jak prawie każdy chłopiec okresu wojennego rwał się do wojska. Jako jedenastolatek dzięki pomocy ojca został Małoletnim Żołnierzem WP a następnie kadetem w tym korpusie.
Studia w Wyższej Szkole Marynarki Wojennej rozpoczął w 1955 roku, gdzie przyswoił sobie cechy charakteru oficera Marynarki Wojennej nakreślone w słynnej broszurce dla oficerów tak zwanym „Testamencie” autorstwa bohatera walk na morzach świata komandora Bolesława Romanowskiego podkreślające prawość w postępowaniu, które u Jurka z powodzeniem były stosowane na co dzień.
W 1959 roku, po promocji skierowany został na pierwsze stanowisko dowódcy działu okrętowego na ORP „Gardno” w 15. Bałtyckim Dywizjonie Wojsk Ochrony Pogranicza. W jednostce tej przesłużył 11 lat.
Kolejnym etapem kariery wojskowej Jerzego była praca w Wydziale Młodzieżowym GZP WP. Tam rozwijał swoje umiejętności pedagogiczne, pracując z młodzieżą wojskową, a także nadzorując
i uczestnicząc, jako wokalista w kultowym zespole „Rewelersów”. Znał zatem cały repertuar piosenek wojskowych, które chętnie nucił do końca swoich dni. Ukończył jednocześnie studia pedagogiczne – uzyskując tytuł magistra.
W latach 1975 - 1980 pełnił służbę w Zarządzie II Sztabu Generalnego WP. Po odejściu do cywila pracował jako specjalista młodzieżowy w O.H.P a następnie jako specjalista w Żandarmerii Wojskowej. Ukończył również kurs doskonalący języka angielskiego w Łodzi. Znał doskonale język rosyjski – co zaowocowało, że w latach 1989 -1991 pracował w Suchumi (Abchazja) jako przedstawiciel firmy „Budimex”.
Komandor Jerzy Kruk – łączył pracę zawodową z działalnością społeczną. Był dobrze przygotowany do współpracy z organizacjami pozarządowymi i społecznością lokalną. Przez wiele lat był radnym
i przewodniczącym Komisji Bezpieczeństwa dzielnicy Ochota. W latach 1985 – 1990 pełnił zaszczytną funkcję „ławnika sądowego” stanowiącego wyraz zaufania społecznego do postawy moralnej, doświadczenia i wiedzy Pana komandora.
Za swoją służbę i pracę w cywilu został odznaczony m. innymi: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi,
medalami „Za zasługi w Obronie Granic”, resortowymi MON i organizacji społecznych. Sumarycznie posiadał około 25 odznaczeń.
Będąc oficerem w stanie spoczynku przyczynił się do powołania i współorganizował w latach 1981 – 1986 ZBŻZ (Związek Byłych Żołnierzy Zawodowych), do której to organizacji należał do końca.
Oczywiście jako oficer Marynarki Wojennej był współzałożycielem Stowarzyszenia Oficerów Marynarki Wojennej RP w Warszawie, pełniąc w nim przez ostatnie 20 lat funkcję sekretarza – czyli – szefa sztabu tej organizacji. Odpowiadał również za stan moralny i ścisłe przestrzeganie zasad statutowych.
Komandora Jerzego Kruka cechowała prawdomówność, szlachetność, sprawiedliwość, wyrozumiałość, dzielność, słowność i nienaganny tryb życia.
Do legendy urosła opinia dotycząca wyglądu zewnętrznego
i nienagannego zachowania. Zawsze ostrzyżony, ogolony z zawadiackim wąsikiem w idealnie wyprasowanym mundurze ze lśniącymi akselbantami, wypolerowanymi odznaczeniami, błyszczącymi butami i śnieżno – białą koszulą.
O komandorze Jerzym Kruku można powiedzieć jeszcze wiele chwalebnych słów, ale muszę wspomnieć o jeszcze jednej pasji Jerzego. Otóż, wszyscy chyba oficerowie Marynarki Wojennej służący „na wychodźstwie” w Warszawie byli obszywani przez Jurka. Miał niepowtarzalny talent do haftowania dystynkcji, orzełków na czapkę, wyszywania paradnych orłów i wszelkiego rodzaju emblematów. Ja też muszę się pochwalić, że „obszyty” jestem przez Jurka. Za to serdecznie mu dziękuję.
Komandor Jerzy Kruk przeszedł w swoim życiu twardą szkołę, ale to zaowocowało, że Jego żołnierski trud nie poszedł na marne. Był wzorem i przykładem dla nas młodszych kolegów. Docenialiśmy Go za koleżeństwo, udzielaną pomoc, zaangażowanie w realizacji zadań a głównie za Jego cechy, które powinny być codziennością w postawie żołnierza polskiego a w szczególności oficera Wojska Polskiego.
Odchodząc od nas pozostawił w głębokim żalu swoją małżonkę Panią Irminę i rodzinę. Na kilka godzin przed śmiercią pożegnał się przytulając żonę całując Ją czule – jak za młodzieńczych lat. Nawet w tak trudnej chwili, kiedy czuł że nadszedł ten ostatni pobyt „na mostku” – okazał wdzięczność małżonce za troskę, opiekę w okresie choroby i szczęśliwe życie. Okazał się jak zwykle gentelmanem.
Panie komandorze Kruk – należycie wypełniłeś swoje obowiązki na ziemi. Przyniosłeś chwałę Ojczyźnie, najbliższej rodzinie i nam, którzy dzielili z Tobą trudy i radości. Teraz pełnisz wachtę u Najwyższego Dowódcy. Dziękujemy Ci za to że byliśmy całe życie z Tobą. Spoczywaj w spokoju.
Kontradmirał w st. spocz. Kazimierz M. Głowacki.
CZEŚĆ TWOJEJ PAMIĘCI!
gs