Część główna to złożenie przed Grobem Nieznanego Żołnierza wieńców, wiązanek kwiatów przez Zarząd Koła nr 7 pod dowództwem prezesa komandora rez. Zbigniewa SMOLIŃSKIEGO – reprezentujący dowództwo Marynarki Wojennej, jak również przez zaprzyjaźnione z nami władze Warszawy, Ligę Morską i Rzeczną, stowarzyszenia cywilne, przedstawicieli innych rodzajów sił zbrojnych, Szkoły warszawskie w tym z Wołomina i delegację z Wyszkowa oraz obywateli stolicy.
W okolicznościowym przemówieniu, sekretarz Stowarzyszenia kmdr ppor. w st. spocz. Stanisław TOPOL podkreślił, że Marynarka Wojenna jest tym rodzajem Sił Zbrojnych, gdzie jej bandera powiewa bez przerwy na masztach okrętów Rzeczypospolitej od dnia wcielenia do służby jej pierwszego okrętu, do dnia dzisiejszego, bez jednego dnia przerwy, pomimo licznych zawirowań historycznych naszej Ojczyzny. Dzieje się tak od 100 lat - to jest od jej symbolicznego odtworzenia po okresie niewoli.
Trzeba mieć nadzieję podkreślił komandor TOPOL, że politycy rozumieją potrzebę rozwoju i wzmocnienia oręża polskiego na morzy i że w ostatnich latach następuje powolny wzrost nakładów na Siły Zbrojne, w tym Marynarkę Wojenną, ale do sytuacji zadowalającej jeszcze daleka droga.
Chciałbym przytoczyć słowa refrenu z hymnu Koła nr 7, autorstwa mojego starszego kolegi, (podkreślił mówca), i potraktować je jako apel do elit politycznych i całego narodu polskiego.
„Och Polsko, Polsko, kraino piękna i żyzna, pamiętaj Polsko – Bałtyk to też Twa Ojczyzna”. Część druga uroczystości to spotkanie towarzyskie na posesji kolegi Marka GŁOWACKIEGO, w którym uczestniczyło około 20 członków Koła i zaproszonych gości. Podniesiono wielką galę banderową, odśpiewano pieśń „Morze nasze morze” którą to piosenkę jako jedyną wszyscy znają i przystąpiono do spożywania skromnego poczęstunku w messie pod chmurką. Wspomnienia, anegdoty z okresu służby na morzu ( w których prym wodził kmdr w st. spocz. Jerzy GĄSOWSKI – oficer z „Gromu”), piosenki morskie dawnych lat, narzekania i nadzieja na lepsze czasy dla Marynarki Wojennej – to nieodzowne tematy tak miłych uroczystości.
Wybite „szklanki” na godzinę 20.00 – zakończyły oficjalnie uroczystości i gospodarz zapowiedział przygotowanie do capstrzyku dla biesiadników o odpowiednim PESEL-u. Na placu boju pozostali młodzi oficerowie morscy (Marian, Piotrek i Sławek) – nasza nadzieja przyszłej polskiej potęgi morskiej.
Tekst i zdjęcia: Kazimierz M. GŁOWACKI