Czesław Wawrzyniak urodził się 13 kwietnia 1937 roku w Wielkopolsce w powiecie Gostynin, 60 kilometrów od Poznania. Rejon ten zapisał się złotymi zgłoskami w historii Polski w walce o polskość tych ziem, szczególnie w okresie rozbiorów i działalności osławionego Niemieckiego Związku Kresów Wschodnich – pospolicie zwanego Hakatą.
W czasie naszej przeszło 55-cio letniej znajomości Czesław wspominał o swoich przodkach Wawrzyniakach, którzy brali udział w latach 1772 - 1918 w strajkach, powstaniach wielkopolskich,
w działalności konspiracyjnej w obronie polskości tego regionu.
Jak oceniają liczni socjologowie i historycy społeczeństwo Wielkopolski wyróżniało się wśród pozostałych dzielnic kraju zagarniętych przez Rosję i Austrię pracą organiczną - tzn. pracą od podstaw. Mentalność społeczeństwa wielkopolskiego cechowała się: pracowitością, solidnością, oszczędnością, zdyscyplinowaniem, karnością, rzutkością w podejmowaniu decyzji, pragmatyzmem. Kto znał admirała Wawrzyniaka ten mógł przekonać się, że cechy te odziedziczył po swoich przodkach. Na otaczający
i zmieniający się świat patrzył z ogromnym realizmem i jako wybitny analityk przewidywał rozwój sytuacji
w Polsce i na świecie.
Posiadane cechy charakteru wyniesione z rodzinnych stron i domu zjednały mu uznanie przełożonych oraz szacunek podwładnych i kolegów, a profesjonalizm i kompetencje doprowadziły do otrzymania stopnia admiralskiego i powierzenia obowiązków pierwszego Szefa Wojskowych Służb Informacyjnych.
Czesław Wawrzyniak po skończeniu szkoły średniej pracował jako nauczyciel. Praca w szkole jako pedagoga nauczyła Go prowadzić dyskusje z uczniami, a później z podwładnymi uwzględniając ich punkt widzenia w swoich decyzjach dowódczych. Na studiach w Wyższej Szkole Marynarki Wojennej pełnił szereg funkcji społecznych szczególnie w pracy z młodzieżą akademicką. Po ukończeniu studiów został skierowany do służby na kutrach torpedowych, które z kolei wymagały od dowódcy rzutkości
w podejmowaniu decyzji i takim kierowaniu okrętem, aby uniknąć śmierci załogi, przy wykonywanych atakach torpedowych. Wszak w Marynarce Wojennej kutry torpedowe określano jako okręty jednorazowego użytku. Posiadane przez młodego porucznika cechy skłoniły przełożonych do skierowania Go do dalszej służby w Zarządzie II Sztabu Generalnego WP. Pobyt na placówkach dyplomatycznych w Paryżu i Rzymie zresetowały poglądy ówczesnego komandora na wiele spraw dotyczących sytuacji geopolitycznej w jakiej znalazło się wojsko i Polska.
We wrześniu 1987 roku musiał pożegnać się ze służbą ponieważ popadł w niełaskę ówczesnych władz. Znalazł się w trudnej sytuacji nie tylko psychicznej ale również finansowej. Szybko jednak pozbierał się
i zaczął uczyć się nowego zawodu tj. rzeczoznawcy przedmiotów antycznych. Pomogli mu w tym koledzy
i przyjaciele. Przemiany 1989 roku dokonane w Polsce doprowadziły również do zmian personalnych
w Wojsku Polskim. Wówczas komandor Wawrzyniak został ponownie powołany do służby czynnej
i wyznaczony na stanowisko szefa gabinetu ministra obrony narodowej. Pełniący wówczas obowiązki szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Lech Kaczyński powierzył admirałowi Wawrzyniakowi stworzenie od podstaw nowych służb specjalnych w wojsku, które otrzymały nazwę Wojskowe Służby Informacyjne. Admirał Wawrzyniak wierny swoim zasadom, nie mógł pogodzić się z niszczeniem tego co było dobre w służbach, co wynikało z cech pracy organicznej – pracy od podstaw. Sądził, że należy
w wojsku i służbach specjalnych zostawić to co jest dobre, stopniowo ulepszać i modernizować to co się da aby nie marnować zdobytej wiedzy i doświadczenia służących w armii oficerów. Minister ON był innego zdania. W 1992 roku Admirał odszedł po raz drugi z wojska. Miał wtedy 55 lat i mógł służyć jeszcze kolejnych 5.Losy admirała Wawrzyniaka i jego życiorys jest ściśle związany z przemianami
i losem Polski ostatnich lat – lat trudnych i nieprzewidywalnych dla ludzi, którzy przeżyli II wojnę światową, odbudowywali i bronili kraju po jej zakończeniu przyczyniając się do przemian po 1989 roku.
Doceniamy to Panie Admirale nasz wierny druhu, kolego i dowódco. Bądź dumny ze swojego życia, tak jak my jesteśmy dumni, że nami dowodziłeś i miałeś swój wkład, a my razem z Tobą, w tworzeniu najnowszej historii służb specjalnych Wojska Polskiego. Swojej pracy i osiągnięć - nie będziemy się wstydzić!
Z Twoich osiągnięć, Twojego charakteru i życia jest dumna również Twoja rodzina. Podziwialiśmy jak Twoja małżonka Barbara i Twoje dzieci wiernie wspomagały Cię w doli i niedoli przez cały okres waszego małżeństwa. W dniach Twojego smutku i radości Barbara była zawsze przy Tobie – cierpiała razem
z Tobą w dniach choroby – mając nadzieję, że wszystko zakończy się pomyślnie. Byłeś wzorowym mężem, ojcem i dziadkiem.
Żegnamy Cię Panie Admirale! Przeżyliśmy wspólnie wiele lat. Dałeś się poznać jako profesjonalista, ceniący prawdę, godność i honor żołnierski – jako obywatel Rzeczpospolitej najwyższej próby – żołnierz o ogromnym pokładzie patriotyzmu.
CZEŚĆ TWOJEJ PAMIĘCI!
Wspomnienia przedstawił i pożegnał kontradmirał Kazimierz M. Głowacki.