Szczególnie barwnie opowiadał o swojej młodości, kiedy zwyciężyło u niego zainteresowanie morzem i marynarką wojenną. W rezultacie po maturze, wbrew woli rodziców jako osiemnastolatek po zdaniu egzaminów został przyjęty na Wydział Pokładowy Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej. Nikt w rodzinie nie był zawodowym wojskowym a on na przekór przewidywaniom ojca przeszedł wszystkie szczeble w hierarchii aż do Dowódcy MW RP, a na końcu kariery wojskowej został szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Nie będę opisywał szczegółowych losów admirała na poszczególnych stanowiskach, to można znaleźć w innych publikacjach i Internecie. Wspomnę tylko o kilku wypowiedziach i dyskusji podczas spotkania. Między innymi pan admirał bardzo interesująco i fachowo wypowiedział się o roli, zdolnościach bojowych i wyposażeniu okrętów w latach poprzednich oraz obecnie. W opinii admirała trzeba będzie kilku lat aby można powiedzieć o przywróceniu możliwości walorów obronnych Marynarki Wojennej RP, unowocześnieniu uzbrojenia i organizacyjnych zdolnościach operacyjnych. Obecnie, kiedy informacja, komputery i automatyzacja procesami dowodzenia będą decydować o powodzeniu na współczesnym polu walki, czas podjęcia optymalnej decyzji zależy od stopnia nasycenia zaawansowanej techniki informatycznej. W tej dziedzinie wg jego słów trzeba będzie odrobić spore zaległości.
Do dyskusji włączali się uczestnicy zebrania oraz zaproszeni goście. Obecny na spotkaniu prezes SOMW RP wiceadmirał Maciej Węglewski wspominał o czasach kiedy okręt dowodzony przez wówczas młodego oficera Ryszarda Łukasika zdobywał trzykrotnie pod rząd pierwsze miejsce w rywalizacji wyszkolenia o najlepszy okręt w Marynarce Wojennej.
Był wymagającym dowódcą, który nie przepuszczał żadnej fuszerki, wspominał prezes SOMW. Nie wszyscy jak to jest w obecnym czasie modne, zgadzali się z wypowiedziami gościa koła jak i głosami w dyskusji, choć nie wyrażali tego w sposób typowy jak w dyskusjach polityków w telewizji. Dobrze to świadczy o członkach koła w obecnych czasach kontestowania demokracji. Wszak Stowarzyszenie jest w założeniu apolityczne.
Pełną aprobatę wśród części naszych członków (szczególnie psychiatry Janusza Szelugi) uzyskał admirał Łukasik stwierdzeniem o pełnej abstynencji alkoholu, bynajmniej nie w związku ze stanem zdrowia. Bożena Szubińska ( komandor mgr farmacji) wspominała zaangażowanie admirała w wyposażenie niektórych oddziałów 7.Szpitala MW w Oliwie. Wymieniła tu najnowocześniejszą na tamte czasy aparaturę dla oddziału Urologicznego. Spotkanie zakończyło się wręczeniem kwiatów z tradycyjnym odprowadzeniem gościa „do trapu".
Drugim wakacyjnym elementem, mocno zaakcentowanym kulinarnie i rozrywkowo było tradycyjne, coroczne spotkanie u kolegi Bogusława Horały w Leśniewie k. Pucka. Przyjęło się nawet wśród naszej społeczności słowo "Horałki". Gospodarze spotkania korzystając ze słonecznej pogody przygotowali w przydomowym ogródku przyjęcie zadowalające nawet bardzo wybrednych smakoszy. Żona Bogusława - Elżbieta, przygotowała zupę grzybową z „kurek" zebranych w przeddzień w okolicznych lasach (paluszki lizać), pieczeń z dzika i sarny, pieczone kurczaki oraz nadzwyczaj smaczny domowy sernik.
Gospodarz znany z umiejętności przyrządzania „leczniczych nalewek" serwował gościom różnokolorowe „smaki" od litewskiej 3x9 po własne mieszanki ziołowe i owocowe. Wesołymi dykteryjkami i wspomnieniami o dawnych przygodach w różnych jednostkach i sytuacjach zabawiali towarzystwo Darek Makowski i Wojtek Dorosz. Śpiewy, choć nieliczne rozbrzmiewały echem w pobliskim lesie. Unikano dyskusji politycznych, tak obecnie dzielących bliskich znajomych a nawet rodziny. Spędziliśmy więc sobotnie popołudnie w czekoladowym humorze (22-lipca - obecnie ponownie Wedel), wzajemnie obdarowywanym tolerancyjnym uśmiechem i najlepszymi życzeniami.
Obecny na „Horałkach" z małżonką Wojtek Grzywiński zapowiedział wrześniowe spotkanie na "Miodach" w Barłominie w pasiece u państwa Bargańskich w sobotę 1 września 2018 r. o godz. 16.00. Część uczestników w drodze powrotnej odwiedziła miejsce kaźni Polaków w Piaśnicy, co wpisało się jako jeden z elementów patriotycznych w 100-lecie Polskiej Niepodległości.
Sprawozdania wraz ze zdjęciami przedstawił prezes Koła Lekarzy i Farmaceutów Stowarzyszenia Oficerów Marynarki Wojennej RP kmdr lek. Zbigniew Jabłoński.