Niestety nie wszyscy seniorzy posługują się Internetem, więc pozostało od czasu do czasu nieco młodszym odwiedzać tych zaawansowanych wiekiem w ich domach, powspominać czasy nieco młodsze, kiedy w służbie w jednostkach czy szpitalach być pomocnym w dolegliwościach mundurowym i ich rodzinom. Teraz to większość z nas wymaga kontaktu z młodszymi lekarzami, którzy niestety nie zawsze potrafią wspiąć się na wyżyny empatii dla starszych kolegów, jak to się utarło po fachu. Rzadko się zdarza, aby jak to bywało po koleżeńsku przyjąć seniora lekarza poza kolejką, wypisać nie tylko receptę ale poświęcić chwilę na rozmowę, zbadać. Młodsi koledzy zapominają, że dotyk, przyłożenie słuchawki, pocieszająca rozmowa znaczy więcej niż leki jakże często pomagające w pokreślonej chorobie szkodzą organizmowi. Przed laty jeden z lekarzy o światowej sławie powiedział: Gdyby wszystkie leki produkowane przez firmy farmaceutyczne wrzucić do morza, a dla ludzi pozostawić wino i napary roślinne to byłoby to zbawienne dla ludzi, ale nie wiadomo czy przeżyłyby …ryby. Jest to niedokładny cytat ( pamięć zawodzi), ale sens tej wypowiedzi był jednoznaczny.
Ale wracając do meritum wyrażonym w tytule tego tekstu. W marcu nieliczni członkowie koła spotkali się z Jerzym Drzemczewskim autorem znakomitego, pięknie wydanego dwujęzycznego polsko-angielskiego albumu pt. "Gdynia morzem pachnąca".
W kwietniu korzystając z przychylności kierownika Klubu MW Riwiera kmdr. por. Klaudiusza Nowaczyka spotkali się członkowie Koła nr 8 wraz z małżonkami w sali kolumnowej aby z okazji święta służby zdrowia i marcowego dnia kobiet, przy lampce szampana i wypiekach własnej roboty (znakomity sernik Eli Horały) posłuchać szant w wykonaniu Zespołu Wokalnego ww. Klubu. Zespół pod kierownictwem Jacka Grzywacza muzyka i kompozytora, "rozbujał" seniorów medyków do tego stopnia, że włączyli się do śpiewania znanych melodii, a na zakończenie półgodzinnego koncertu poprosili o bis, po którym z aplauzem podziękowali za występ, jak to się popularnie teraz mówi po angielsku "Standing Ovations".
Podczas spotkania odśpiewano sto lat ( Kazikom, Wojtkom i Zbigniewom), których imieniny były w tych dniach. W spotkaniu tradycyjnie udział brały rodziny w tym również żony kolegów, którzy odeszli na wieczną wachtę. Były kwiaty, dowcipne opowiadania, pokaz kolekcji medali kmdr. dr. med. Bogumiła Filipka, wspomnienia i miła koleżeńska atmosfera. Swoją obecnością zaszczycił zebranych prezes ZG SOMW RP wiceadmirał Maciej Węglewski, który cieszy się dużym uznaniem wśród lekarzy i farmaceutów jak sądzę z wzajemnością. Relację wraz ze zdjęciami przedstawił Zbigniew Jabłoński.